Chords for Profesor Smok x Kazet - P!#$@&^*ny Smok | Cuty: The Returners (OFICJALNY TELEDYSK)

Tempo:
117.55 bpm
Chords used:

A

B

G#

Cm

F#

Tuning:Standard Tuning (EADGBE)Capo:+0fret
Show Tuner
Profesor Smok x Kazet - P!#$@&^*ny Smok | Cuty: The Returners (OFICJALNY TELEDYSK) chords
Start Jamming...
[B]
[A]
Wszędzie nie są tam te raparów, [G#] że nie zrozumiałeś.
[B] To [A] dla chłopców kolorowych, jak Bagi Panime.
W tym dresku red-push chłopiętych, którzy robią z nich białe flagi za chwilę.
Ta dziwek minął, jak wybiegał różowy granacik.
To pędzą w kluby i kręcą muzynów jak Spaigli.
Jeśli rap może zabić, to by padło na was.
Jeśli w kał to niech toną, słychać to stado w nawias.
Sayonara, ruszę przyszłość, w której wszyscy iść zdechli.
Smok to prorok, jak Led Zeppelin.
Robię z was lalki, wódub, bieram, Sigmuę w gówno.
Skille wybitne, w szuko, najwyższy slip to trudno.
Ale dla kogo strzępię ryja jak Haki Fincheda.
Skoro ludzie są jak nerdy na WF, nie nigdy nie łapią.
Że co nie napiszę, to w gów tutaj czapki zapieram.
Tylko kurdeczką imponować nigdy nie brak, a o mogą mi zrobić laskę.
Jak wek [A] w wachinie i żona chce z tepór.
Czapką za kupiąknąć, sygnał z piętą klepką.
W głowie ciągle burdel jak seksocholik porąbany.
Jak ofiary panoramy, nic nie zrobisz.
Moja świna to benzyna, tylko daj mi zapałkę.
Nad tym sianem, fani, będziesz wyglądać jak Ghost Rider.
Moja szkoła nic nie mówi o butelkach i fleszach.
To wiara ślepa i wielka, że rap nie przepadł i nie zgadz, co to nie w chlepach i gierkach.
Piszesz o bzetach i nie fard, że wracam siekać i bez nasz,
ale bez talentu, bez zecha muszą przepaść.
Nie, nie podchudzisz, to są nasze relacje.
Pusty paniszer musisz pociągnąć, jak szybki Riddick.
Chyba, bo to krótka, krótka każda.
Cuka z wika, jak nie umie nawijać.
Twoje dżibki to i tamto, super sprawa i dobrze.
Ale to, kogo wy masz, raczej nie sprawia, że dojdę.
Złogi widz jak piochy, z wika, w setki.
Bita, wita, zemst i spita, pyta, kiepsik, o którym pita.
Wtedy tekst i treści i jeśli nie mam racji, to mnie gra sama wykreśli.
Ale daję głowę, jak katapulty u Rukaj,
że przeminiesz jak woda napalenie wisłowych fajdów.
W łapie czuję się jak prawa ręka Thanosa.
Wziął dosłownie, prawa ręka Thanosa.
To jest jak misja z GTA, bo to jasna skurwa.
I samochód parkuje w rzecze, nie będą płakać za [B] wami.
A mordy [A] mi kibicują, żeby Chyra wyszła.
Motywują ciągle mnie tu, żebym na piero wygrał.
Podjarani wciąż, ale nie myślę o hisach.
Mordy tości się napalili, jak inkwizycja,
bo ja nie chcę w ten biznes.
Jest jak suka na wosie, nie się grzebie byle gówno.
Masz scenę, że daj spokój jak wokół.
Pole w kurde, znadając podziemia i mieć wolną rękę.
Słowo na eda, hejna, takie numery są potrzebne, tworzą progres bez kitu.
Zaraz posypiesz głowę popiołem ze swoich zeszytów.
Nie chcę być podstawowy, odbyw kierunków standardów.
To musi być zilmaty, musi być na legalność.
Jak to mam się tym bawić?
Jak bezambicyć i bama, [B] to jest reasonable doubt.
Zabiski przypad i pszczelem mogą być dżera, jakbym mierzył polityków.
Ale to za ciężką pracę.
Kraftowanie skillsów i omijam węże w trawie.
I już się nie prężę nawet na to, że jak serce myślę prawe.
Na to coś wykręcę, prawie nie chcę myślą nawet.
Co?
Pierdolim ten słoku, niech już podnoszą kamienie, jak kurwa uraz tą goku.
Pisze tak, nawet jazdy świetnej ledwo go okaza.
Bojej powszechni szukają przez teleskop kabla.
S
suko.
[N]
Sklepacz, klepacz, [A] sklepacz.
Co?
To ten słup.
Jeden nie rozpadł, niech co.
Zabijam wielkość wyspą.
Zagra po tej prężni.
Przeciwko mnie.
Sprawdzę wąsem.
Ty dobrze wiesz.
Jak [Cm] mówisz najwyższy poziom.
Mówisz o nim.
Jedna z tych ostatnich koło ci.
I kolejki.
Śmiej się prosto w twarz.
Wszystkim zmatom.
Mam już plachę zjeżdżam.
Siomuś, co ty na to?
Zróbcie się tak, [F#] jeżeli
[C#] [F]
Key:  
A
1231
B
12341112
G#
134211114
Cm
13421113
F#
134211112
A
1231
B
12341112
G#
134211114
Show All Diagrams
Chords
NotesBeta
Download PDF
Download Midi
Edit This Version
Hide Lyrics Hint
_ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ _ _ _ [B] _
_ _ _ _ _ _ _ _
[A] _ _ _ _ _ _ _ _
_ _ _ _ Wszędzie nie są tam te raparów, [G#] że nie zrozumiałeś.
[B] To [A] dla chłopców kolorowych, jak Bagi Panime.
W tym dresku red-push chłopiętych, którzy robią z nich białe flagi za chwilę.
Ta dziwek minął, jak wybiegał różowy granacik.
To pędzą w kluby i kręcą muzynów jak Spaigli.
Jeśli rap może zabić, to by padło na was.
Jeśli w kał to niech toną, słychać to stado w nawias.
Sayonara, ruszę przyszłość, w której wszyscy iść zdechli.
Smok to prorok, jak Led Zeppelin.
Robię z was lalki, wódub, bieram, Sigmuę w gówno.
Skille wybitne, w szuko, najwyższy slip to trudno.
Ale dla kogo strzępię ryja jak Haki Fincheda.
Skoro ludzie są jak nerdy na WF, nie nigdy nie łapią.
Że co nie napiszę, to w gów tutaj czapki zapieram.
Tylko kurdeczką imponować nigdy nie brak, a o mogą mi zrobić laskę.
Jak wek [A] w wachinie i żona chce z tepór.
Czapką za kupiąknąć, sygnał z piętą klepką.
W głowie ciągle burdel jak seksocholik porąbany.
Jak ofiary panoramy, nic nie zrobisz.
Moja świna to benzyna, tylko daj mi zapałkę.
Nad tym sianem, fani, będziesz wyglądać jak Ghost Rider.
Moja szkoła nic nie mówi o butelkach i fleszach.
To wiara ślepa i wielka, że rap nie przepadł i nie zgadz, co to nie w chlepach i gierkach.
Piszesz o bzetach i nie fard, że wracam siekać i bez nasz,
ale bez talentu, bez zecha muszą przepaść.
Nie, nie podchudzisz, to są nasze relacje.
Pusty paniszer musisz pociągnąć, jak szybki Riddick.
Chyba, bo to krótka, krótka każda.
Cuka z wika, jak nie umie nawijać.
Twoje dżibki to i tamto, super sprawa i dobrze.
Ale to, kogo wy masz, raczej nie sprawia, że dojdę.
Złogi widz jak piochy, z wika, w setki.
Bita, wita, zemst i spita, pyta, kiepsik, o którym pita.
Wtedy tekst i treści i jeśli nie mam racji, to mnie gra sama wykreśli.
Ale daję głowę, jak katapulty u Rukaj,
że przeminiesz jak woda napalenie wisłowych fajdów.
W łapie czuję się jak prawa ręka Thanosa.
Wziął dosłownie, prawa ręka Thanosa.
To jest jak misja z GTA, bo to jasna skurwa.
I samochód parkuje w rzecze, nie będą płakać za [B] wami.
A mordy [A] mi kibicują, żeby Chyra wyszła.
Motywują ciągle mnie tu, żebym na piero wygrał.
Podjarani wciąż, ale nie myślę o hisach.
Mordy tości się napalili, jak inkwizycja,
bo ja nie chcę w ten biznes.
Jest jak suka na wosie, nie się grzebie byle gówno.
Masz scenę, że daj spokój jak wokół.
Pole w kurde, znadając podziemia i mieć wolną rękę.
Słowo na eda, hejna, takie numery są potrzebne, tworzą progres bez kitu.
Zaraz posypiesz głowę popiołem ze swoich zeszytów.
Nie chcę być podstawowy, odbyw kierunków standardów.
To musi być zilmaty, musi być na legalność.
Jak to mam się tym bawić?
Jak bezambicyć i bama, [B] to jest reasonable doubt.
Zabiski przypad i pszczelem mogą być dżera, jakbym mierzył polityków.
Ale to za ciężką pracę.
Kraftowanie skillsów i omijam węże w trawie.
I już się nie prężę nawet na to, że jak serce myślę prawe.
Na to coś wykręcę, prawie nie chcę myślą nawet.
Co?
Pierdolim ten słoku, niech już podnoszą kamienie, jak kurwa uraz tą goku.
Pisze tak, nawet jazdy świetnej ledwo go okaza.
Bojej powszechni szukają przez teleskop kabla.
S_
suko.
_ _ _ _ [N] _ _
Sklepacz, klepacz, [A] sklepacz.
Co?
To ten słup.
Jeden nie rozpadł, niech co.
Zabijam wielkość wyspą.
Zagra po tej prężni.
Przeciwko mnie.
Sprawdzę wąsem.
Ty dobrze wiesz.
Jak [Cm] mówisz najwyższy poziom.
Mówisz o nim.
Jedna z tych ostatnich koło ci.
I kolejki.
Śmiej się prosto w twarz.
Wszystkim zmatom.
Mam już plachę zjeżdżam.
Siomuś, co ty na to? _ _
Zróbcie się tak, [F#] jeżeli_ _ _ _ _ _
_ _ [C#] _ _ _ [F] _ _ _